wtorek, 31 grudnia 2019

To był rok #1



Dziś ostatni dzień roku. Jakim był ten 2019 rok dla mnie? Było dużo rozczarowań, sporo stresu, ale też mnóstwo pozytywnych momentów. To nie był najgorszy rok.


Działo się dużo nowego. Przede wszystkim powstał ten blog. I z tego cieszę się równie mocno, jak z szycia, które ponownie odkryłam. To też rok większej świadomości i pierwszych zmian proekologicznych, które wprowadziłam w życie i które udaje mi się przestrzegać cały czas. Co dziwne, to wcale nie wymaga ode mnie nieustannego pilnowania się czy rezygnowania z czegoś, a stało się codziennością :)

To rok kultury. Założyłam sobie, że oprócz książek i kina wrócę po dłuższej przerwie do teatru i filharmonii, a opera była dla mnie nowym odkryciem. I cieszę się, że generalnie raz na kwartał wybieram się albo do teatru, albo do opery, albo do filharmonii. Kino i tak zawsze będzie częściej :) Tym bardziej, że w moim mieście jest ciekawy festiwal kina dokumentalnego "Docs Against Gravity" oraz festiwal kina rosyjskiego „Sputnik”. Ciężko nie skorzystać z takiej okazji. A filmem roku jest dla mnie "Joker". Bez wątpienia.
Uwielbiam to miejsce

Bydgoska opera i "Madama Butterfly"


Bydgoska filharmonia i pełen emocji koncert kolęd

Bydgoski teatr i "Inna dusza". To nie był łatwy spektakl. Ale był jeszcze łódzki teatr muzyczny i rewelacyjna "Miss Saigon" oraz gdyński teatr muzyczny i "Gorączka sobotniej nocy"

To rok podróży. Nie liczę już tych służbowych, w które i tak muszę jechać i podczas których nie mam czasu na zwiedzanie, jednak spacer zawsze musi być… choćby w okolicach hotelu. A prywatnie… To wyjazdy kojące. Blisko natury. Biebrzański Park Narodowy jak zawsze idealny na majówkę. To jednodniowe wyjazdy nad wodę. Mikoszewo w takich wypadkach jest niezastąpione. Ale to też zatłoczone miasta. W tym roku był Kraków ze swoją cudowną atmosferą i bogatą ofertą turystyczną. W tym roku weszłam na Rysy i to jest jeden z tegorocznych sukcesów, z którego jestem bardzo dumna. Co prawda wchodziliśmy od słowackiej strony, bo zależało nam na tym, aby wejść i zejść w ciągu jednego dnia, ale i tak jestem dumna. 



















To rok wielu przeczytanych książek. I jak zwykle nie potrafię wybrać tej jedynej. Pewnie dlatego, że czytam różne gatunki. Na wyróżnienie zasługują jednak powieści: „Nieistotne wizerunki” (Paolo Sorrentino), „Kruczogranatowe” (Adriana Lisboa), „Córka zegarmistrza” (Kate Morton), „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” (Stuart Turton), „Światła wojny” (Michael Ondaatje), „Paragraf 22” (Joseph Heller), „Jaśnie Pan” (Jaume Cabre), „Świat Ludwika” (Andrzej Katzenmark), „Pokój motyli” (Lucinda Riley), „Dersu Uzała” (Władimir Arsenjew) i „Klub Kameleona. Paryż 1932” (Francine Prose).

Recenzje wszystkich książek znajdziecie na moim drugim blogu. Wystarczy kliknąć tutaj










To rok ciekawych spotkań i ważnych rozmów. 

Mam nadzieję, że kolejny będzie równie dobry. Czego życzę i Wam, i sobie!

niedziela, 29 grudnia 2019

Nad morze...

… uwielbiam jeździć poza sezonem. Najlepiej. Czasem wybieramy się nad morze, aby pożegnać stary rok i przywitać nowy. Tak po prostu. Zwyczajnie. Bez żadnej hucznej zabawy. Najczęściej wybieramy Hel, choć zdarzyło się i Świnoujście. 

W tym roku zostajemy w domu, ale odgrzebałam kilka zdjęć z naszych nadmorskich wypraw zimą.

















piątek, 27 grudnia 2019

Kino #2

Już niebawem do Bydgoszczy zawita Festiwal Filmów Rosyjskich Sputnik. To będzie kolejna edycja, na którą czekam z niecierpliwością. Jak zawsze.

Dziś chciałabym wspomnieć o filmie, który okazał się dla mnie najważniejszy podczas przedostatniego festiwalu. To film, do którego ciągle wracam. Ten film to ARTYMIA w reżyserii Borisa Chlebnikowa. To film, który został uznany za najlepszy film 11. Festiwalu Filmów Rosyjskich Sputnik nad Polską.